Tractates Cryptica Scriptura




“Grzmi Rintrah i ognie swe strząsa w powietrzu nabrzmiałym” [William Blake, Zaślubiny Nieba i Piekła], grzmi i wystrzela “promień różowego światła, prosto w głowę, między oczy” [Philip K. Dick, Valis], Prawdę pod Wizji postacią sposobem tym Objawiając:

Tractates Cryptica Scriptura
“Jest tylko jeden Umysł, ale pod nim współzawodniczą dwie zasady.Umysł wpuszcza raz światło a raz ciemność, we współdziałaniu. W ten sposób rodzi się czas. Na końcu Umysł przyznaje zwycięstwo światłu. Czas wtedy dobiega kresu i Umysł jest dopełniony. Umysł sprawia, że wszystko się zmienia, żeby upozorować upływ czasu. Materia jest plastyczna w obliczu Umysłu. Umysł kolejno wybiera nas z tego świata.
Nadszedł czas, na który czekaliście.
Wyższe królestwo ma pełnię władzy.
[…]
Apoloniusz z Tyany, piszący jako Hermes Trismegistos, powiedział: „Jako na górze, tako i na dole”. Chciał nam przez to powiedzieć, że nasz wszechświat jest hologramem, ale brakowało mu tego określenia.
[…]
Nieśmiertelny był znany Grekom jako Dionizos, żydom jako Eljasz, chrześcijanom jako Jezus. Kiedy jego kolejny ludzki nosiciel umiera, przenosi się i w ten sposób nigdy nie zostaje zabity ani schwytany. Dlatego Jezus na krzyżu powiedział; „Eli, Eli, lama sabachthani”, na co niektórzy obecni słusznie mówili: „Patrzcie, woła Eljasza”. Eljasz go opuścił i umarł samotny. Pascal powiedział: „Cała historia to jeden nieśmiertelny człowiek, który nieustannie się uczy”. To jest ten Nieśmiertelny, którego czcimy, nie znając jego imienia. „Żył dawno temu, ale jest wciąż żywy” i „Apollo niedługo wróci”. Imię się zmienia. Wszechświat jest informacją i my jesteśmy w niej nieruchomi, nie trójwymiarowi, poza czasem lub przestrzenią. Z informacji, którą otrzymujemy, tworzymy sobie świat fenomenów.
[…]
Gnostycy wierzyli w dwa wieki. Obecny, czyli zły i przyszły, dobry. Pierwszy był Wiekiem Żelaza i reprezentuje go Czarne Żelazne Więzienie. Zakończył się… i po nim nastąpił Wiek Złoty, reprezentowany przez Ogród Palmowy.
[…]
Bractwo Różokrzyżowców pisało: „Ex Deo nascimur, in Jesu mortimur, per Spiritum Sanctum reviviscimus”, czyli „Z Boga się rodzimy, w Jezusie umieramy, przez Ducha świętego się odradzamy”. Oznacza to, że odkryli na nowo zagubioną formułę nieśmiertelności zniszczoną przez Imperium.
[…]
Nazywam Nieśmiertelnego „plazmatem”, gdyż jest to forma energii, żywa informacja. Odtwarza ona siebie nie przez informację i nie w informacji, lecz jako informacja.
Ten plazmat może łączyć się z człowiekiem tworząc coś, co nazywam homoplazmatem. Śmiertelną istotę ludzką wiąże się na stałe z plazmatem. Znamy to jako „narodziny z nieba” albo „narodziny z Ducha”. Zostało to zapoczątkowane przez Chrystusa, ale Imperium zniszczyło wszystkie homoplazmaty, zanim zdążyły się rozmnożyć. W postaci uśpionego nasienia plazmat jako żywa informacja przebywał w zakopanym zbiorze rękopisów… To właśnie miał na myśli Jezus, kiedy mówił w przenośni o „ziarnku gorczycy”, które, jak powiedział, wyrośnie w drzewo tak duże, że ptaki będą na nim zakładać gniazda. Przewidział nie tylko swoją śmierć, lecz także wszystkich swoich homoplazmatów. Przewidział, że rękopisy zostaną odnalezione, odczytane i plazma poszuka sobie nowego ludzkiego nosiciela.
[…]
Plazmat jako żywa informacja wędruje wzdłuż nerwu wzrokowego człowieka do jego szyszynki. Wykorzystuje mózg człowieka jako żeńskiego nosiciela, w którym przyjmuje swoją postać aktywną. Jest to symbioza międzygatunkowa. Hermetyczni alchemicy wiedzieli o nim teoretycznie ze starożytnych tekstów, ale nie byli w stanie go odtworzyć, gdyż nie potrafili odnaleźć uśpionego, ukrytego pod ziemią plazmatu.
[…]
Nazywamy ten plazmat Duchem świętym i dlatego Różokrzyżowcy pisali „Per Spiritum Sanctum reviviscimus”.
[…]
Dico per Spiritum Sanctum: sum homoplasmate. Haec veritas est. Mihi crede et mecum in aeternitate vive.
Nie upadliśmy z powodu błędu moralnego, upadliśmy z powodu błędu intelektualnego, polegającego na tym, że braliśmy świat fenomenów za rzeczywisty. Jesteśmy zatem moralnie czyści.
[…]
Świat fenomenów nie istnieje. Jest to tylko hipostaza informacji przetwarzanej przez Umysł. Hipostaza to przyjmowanie informacji za przedmioty. Zmiana układu przedmiotów to zmiana treści informacji. Jest to język, którego rozumienie utraciliśmy. My sami jesteśmy elementem tego języka, zmiany w nas są zmianami treści informacji. My sami jesteśmy nasyceni informacją, informacja wchodzi w nas, jest przetwarzana i powtórnie wyrzucana na zewnątrz, już w zmienionej formie. Nie uświadamiamy sobie, że to robimy, że w istocie jest to wszystko, co robimy. Ta pulsująca informacja, którą postrzegamy jako świat, jest rozwijającą się narracją. Opowiada ona o śmierci pewnej kobiety. Ta kobieta, zmarła dawno temu, była jednym z pierwszych bliźniąt. Była połówką boskiej syzygii. Celem tej opowieści jest przypomnienie jej i jej śmierci. Umysł nie chce jej zapomnieć. Praca Mózgu polega zatem na stałym zapisywaniu jej imienia i – jeżeli zostanie odczytana – w ten sposób będzie odczytana. Cała informacja przetwarzana przez Mózg – odbierana przez nas jako przemieszczanie się obiektów fizycznych – jest próbą zachowania pamięci o niej. Kamienie, skały, patyki i ameby są jej śladami. Zapis jej istnienia i śmierci jest wprowadzony do najniższego poziomu rzeczywistości przez udręczony Umysł, który jest teraz samotny. Ta samotność, to cierpienie pozbawionego pary umysłu, jest odczuwana przez każdy składnik wszechświata. Wszystkie jego składniki są żywe. Dlatego starożytni greccy myśliciele byli hylozoistami. Starożytni greccy myśliciele rozumieli istotę tego panpsychizmu, ale nie potrafili odczytywać jego mowy. Zatraciliśmy zdolność rozumienia języka umysłu w jakimś zamierzchłym czasie. Legendy o tym upadku dotarły do nas w starannie spreparowanej (to znaczy zafałszowanej) formie. Odczuwamy cierpienie Umysłu i odczytujemy je niewłaściwie jako winę. Umysł nie zwraca się do nas inaczej, jak za pośrednictwem nas samych. Jego opowieść przechodzi przez nas i jej smutek przepełnia nas irracjonalnością. Jak zauważył Platon, Dusza świata ma w sobie element irracjonalny. Sumując: postrzegamy myśli Mózgu jako układy i zmiany układów przedmiotów w świecie fizycznym, ale w istocie materializujemy tylko informacje i przetwarzanie informacji. Nie tyle odbieramy jego myśli jako przedmioty, co raczej jako ruch, albo, ściślej biorąc jako rozmieszczenie przedmiotów w przestrzeni i ich wzajemne związki. Nie potrafimy jednak odczytać porządku tych układów, nie umiemy wydobyć zawartych w nich informacji. Łączenie i zmiana układu przedmiotów przez Mózg stanowi w istocie język, ale nie taki jak nasz (ponieważ zwraca się do siebie samego, nie zaś do kogoś lub czegoś poza sobą). Powinniśmy słyszeć tę informację, lub raczej opowieść, jako neutralny głos w nas samych, ale coś się popsuło. Wszystko, co stworzone, jest językiem i niczym tylko językiem, którego z jakiegoś nie wyjaśnionego powodu nie potrafimy odczytać na zewnątrz ani usłyszeć od wewnątrz. Można powiedzieć, że w ten sposób staliśmy się idiotami. Coś zdarzyło się z naszą inteligencją. Ja rozumuję tak: wzajemna pozycja części Mózgu jest językiem. My jesteśmy częściami Mózgu, zatem my jesteśmy językiem. Dlaczego więc tego nie wiemy? Nie wiemy nawet, czym jesteśmy, nie mówiąc o zewnętrznej rzeczywistości, której częścią jesteśmy. Słowo „idiota” pochodzi od słowa „osobisty”, „oddzielny”. Każdy z nas stał się oddzielny i nie uczestniczy we wspólnej myśli Mózgu, odbierając ją tylko podświadomie. W ten sposób nasze prawdziwe życie i nasz prawdziwy cel realizują się poniżej poziomu naszej świadomości.
[…]
Mózg wydał z siebie lekarza, który ma go uleczyć… znamy go jako Asklepiosa dla Greków i Esseńczyków dla żydów, jako Terapeutę dla Egipcjan i Jezusa dla chrześcijan. „Narodzić się powtórnie” albo „narodzić się z nieba”, albo „narodzić się z Ducha” znaczy… tyle co przywróconym… W nowym testamencie mowa jest o tym, że Jezus wypędził diabła. On przywraca nam utracone zdolności. O naszym obecnym stanie upadku Kalwin mówił: „Człowiek został jednocześnie pozbawiony tych nadprzyrodzonych zdolności, które otrzymał jako porękę wiecznego zbawienia. Jest zatem wygnany z królestwa Bożego w taki sposób, że wszelkie odczucia związane ze szczęśliwym życiem duszy są w nim również stłumione, póki nie odzyska ich dzięki łasce Bożej… Wszystkie te rzeczy, przywrócone przez Chrystusa, należy uznać za pochodzące z zewnątrz i nadprzyrodzone, stąd wnioskujemy, że zostały utracone. Zdrowy umysł i prawe serce również zostały zniszczone, ale to jest osłabienie talentów naturalnych. Bo chociaż zachowujemy częściowo zdolność rozumienia i osądu wraz z wolą, to jednak nie możemy powiedzieć, że nasz umysł jest doskonały i zdrowy. Rozum, jako talent przyrodzony nie mógł być całkowicie zniszczony, ale jest niepełnosprawny”.
[…]
Ponieważ wszechświat faktycznie składa się z informacji, to można powiedzieć, że informacja nas zbawi. To jest ta zbawcza gnosis, której szukali gnostycy. Nie ma innej drogi do zbawienia. Jednak ta informacja, a ściślej biorąc zdolność czytania i rozumienia tej informacji, wszechświata jako informacji, może nam być udostępniona przez Ducha świętego. Nie możemy znaleźć jej o własnych siłach. Powiedziane jest, że jesteśmy zbawieni przez łaskę Boga, nie przez dobre uczynki, że całe zbawienie należy do Chrystusa, który jest, jak twierdzę, lekarzem. Ujrzawszy w wizji Chrystusa słusznie powiedziałem do niego „Potrzebujemy pomocy medycznej”. W tej wizji był też szalony stwórca niszczący to, co stworzył, bez celu, czyli inaczej mówiąc, irracjonalnie. To jest ten element szaleństwa w Umyśle. Chrystus jest naszą jedyną nadzieją, gdyż nie możemy już zwrócić się do Asklepiosa. Asklepios przyszedł przed Chrystusem i wskrzesił człowieka z martwych. Za ten czyn Zeus kazał cyklopom zabić go piorunem. Chrystus też został za to zamordowany, za wskrzeszenie człowieka z martwych. Eljasz też wskrzesił chłopca i wkrótce po tym zniknął w wichrze ognistym.
[…]
Lekarz przybywał do nas nie raz pod różnymi imionami, ale my nie jesteśmy jeszcze uleczeni.
[…]
Kosmogonia dwuźródłowa: Jedno było i nie było, jednocześnie, i zapragnęło oddzielić niebyt od bytu. Wytworzyło więc podwójny worek, który, jak jajko, zawierał parę bliźniąt hermafrodytycznych, obracających się w przeciwnych kierunkach – (taoistyczne yin i yang, a Jedno to tao). Plan Jednego polegał na tym, żeby oba bliźnięta wyłoniły się do bytu jednocześnie, jednak bliźnię o kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, motywowane chęcią bycia (którą Jedno zasiało w obu) przebiło worek i oddzieliło się przedwcześnie, to jest przed przewidzianym terminem. Było zatem uszkodzone. Było to bliźnię yin, ciemne. We właściwym czasie wyłoniło się mądrzejsze bliźnię. Każde z bliźniąt stanowiło jednostkową entelechię, żywy organizm złożony z psyche i somy, nadal obracające się w przeciwnym kierunku. Dojrzałe bliźnię, nazwane przez Parmenidesa Formą I, rozwijało się prawidłowo, ale bliźnię-wcześniak, albo Forma II, było opóźnione w rozwoju. Następny krok w planie Jednego polegał na tym, żeby z Dwóch, poprzez ich dialektyczne wzajemne oddziaływanie, stało się Wiele. Z nich, jako z hiperwszechświatów emanowała hologramopodobna powierzchnia międzyfazowa, będąca tym wieloformalnym wszechświatem, w którym my mieszkamy. Te dwa źródła miały w równowadze podtrzymywać nasz wszechświat, ale Forma II stale ciążyła w stronę choroby, szaleństwa i chaosu. Te jej aspekty rzutowały na nasz świat. Jedno chciało, żeby nasz hologramatyczny wszechświat służył jako podręcznik, przy pomocy którego różne nowe formy życia mogłyby się doskonalić, póki nie stałyby się izomorficzne z Jednym. Jednak pogarszający się stan hiperwszechświata II wprowadził czynniki rozkładu, które uszkodziły nasz hologramatyczny wszechświat. To jest źródło entropii, niezasłużonego cierpienia, chaosu i śmierci, a także Imperium, Czarnego Żelaznego Więzienia, krótko mówiąc, naruszenia zdrowia i właściwego rozwoju form życia we wszechświecie hologramatycznym. Została również poważnie osłabiona jego funkcja nauczycielska, ponieważ tylko sygnał z hiperwszechświata I niósł informację, sygnał z hiperwszechświata II zmienił się w szum. Wówczas psyche hiperwszechświata I wysłała mikroformę samej siebie do hiperwszechświata II, podejmując próbę uleczenia go. Ta mikroforma przejawiła się w naszym hologramatycznym wszechświecie jako Jezus Chrystus. Jednak hiperwszechświat II, będąc szalony, umęczył, poniżył, odrzucił wreszcie zabił mikroformę leczniczej psyche swojego zdrowego bliźnięcia. Po tym zdarzeniu hiperwszechświat II dalej rozpadał się na ślepe, odruchowe, bezcelowe i przypadkowe procesy. Wówczas celem Chrystusa (a raczej Ducha świętego) stało się albo ratowanie żywych form we wszechświecie hologramatycznym, albo odcięcie go od wszelkich wpływów pochodzących z hiperwszechświata II. Podchodząc do swojego zadania z ostrożnością, szykował się do zabicia swojego szalonego bliźnięcia, które nie pozwala się uleczyć, ponieważ nie rozumie, że jest chore. Ta choroba i szaleństwo przenikają nas i robią z nas idiotów żyjących w osobnych, nierzeczywistych światach. Pierwotny plan Jednego może być teraz zrealizowany tylko przez podział hiperwszechświata I na dwa zdrowe hiperwszechświaty, co przekształci wszechświat hologramatyczny w prawidłowo działającą maszynę do uczenia, jaką miał być od początku. My odbieramy to jako „królestwo Boże”. W czasie hiperwszechświat II żyje… Jednak w wieczności, tam gdzie hiperwszechświaty istnieją, numer II został zabity – z konieczności – przez swoje zdrowe bliźnię, które jest naszym obrońcą. Jedno opłakuje tę śmierć, ponieważ Jedno kochało oboje bliźniąt. To dlatego informacja Umysłu stanowi tragiczną opowieść o śmierci kobiety, która napawa smutkiem wszystkie istoty wszechświata hologramatycznego, nie rozumiejące, dlaczego tak się dzieje. Ten smutek zniknie, kiedy zdrowe bliźnię ulegnie podziałowi i zapanuje „królestwo Boże”. Maszyneria tej transformacji – przejście w czasie od Wieku Żelaza do Wieku Złotego – jest w toku. W wieczności transformacja już się dokonała.
[…]
Można powiedzieć, że jesteśmy zwojami pamięci (nosicielami DNA zdolnymi do uczenia się) w komputeropodobnym systemie myślącym, który-chociaż prawidłowo zapisaliśmy i zmagazynowaliśmy tysiące lat doświadczeń i każde z nas posiada zestawy informacji nieco różne od innych form żywych – ma jedno uszkodzenie: zablokowaną pamięć. Na tym polega kłopot w naszym podobwodzie. „Zbawienie” przez gnozę, a właściwie anamnezę (odblokowanie pamięci), chociaż posiada indywidualne znaczenia dla każdego z nas (skok jakościowy w percepcji, tożsamości, poznawaniu, rozumieniu, doświadczaniu świata i samego siebie włącznie z nieśmiertelnością) ma daleko większe znaczenie dla systemu jako całości, ponieważ ta pamięć to bezcenne dane niezbędne dla jego funkcjonowania. System zatem jest w trakcie samonaprawy, która obejmuje odbudowę naszego podobwodu przez zmiany w czasie linearnym i nielinearnym, jak również stałe sygnalizowanie do nas, żeby pobudzić nasze zablokowane banki pamięci i odzyskać to, co się w nich kryje. Zewnętrzna informacja czyli gnosis składa się zatem z instrukcji odblokowujących, których zasadnicza treść jest w nas już zakodowana. (Jak pierwszy zauważył Platon, że uczenie się jest formą przypominania). Starożytni posiadali techniki (sakramenty i rytuały) stosowane głównie w grecko-rzymskich misteriach religijnych i we wczesnym chrześcijaństwie w celu pobudzenia i odzyskania pamięci, głównie z myślą o leczniczej wartości tego zabiegu dla poszczególnych osób, gnostycy jednak prawidłowo dostrzegali ontologiczne znaczenie odzyskania pamięci dla tego, co nazywali Boskością, dla całości. Istnieją dwa królestwa, górne i dolne. Górne, pochodzące z hiperwszechświata I czyli yang, Forma I u Parmenidesa, jest obdarzone świadomością i wolą. Dolne królestwo czyli yin, Forma II u Parmenidesa, jest instynktowne, kierowane ślepą siłą, jest deterministyczne i pozbawione rozumu, ponieważ pochodzi z martwego źródła. W czasach starożytnych nazywano to „astralnym determinizmem”. Jesteśmy wprawdzie uwięzieni w dolnym królestwie, ale przez sakramenty, mocą plazmatu, możemy być z niego wyzwoleni. Dopóki astralny determinizm działa, nie zdajemy sobie nawet z niego sprawy, tak jesteśmy zaślepieni.
[…]
Imię zdrowego bliźnięcia, hiperwszechświata I, brzmi Nommo. Imię chorego bliźnięcia, hiperwszechświata II, brzmi Yurugu. Imiona te znane są Dogonom z zachodniego Sudanu.
Pierwotne źródło wszystkich naszych religii znajduje się wśród przodków plemienia Dogonów.
[…]
Nasz świat jest nadal tajnie rządzony przez ukrytą rasę potomków Echnatona i jego wiedza jest informacją samego Makro-Umysłu.
[…]
Wiedza Echnatona przeszła na Mojżesza, z Mojżesza na Eljasza, Człowieka Nieśmiertelnego, który stał się Chrystusem. Ale pod wszystkimi tymi imionami jest tylko jeden Nieśmiertelny Człowiek i to my nim jesteśmy”.[Philip K. Dick, Valis]

Leave a Reply