Ty zawieszona ćmą, nade mną, Ja płomieniem świecy, pod Ziemią
Czas, zapachem jaśminu, w bezruchu, oczy spływają mgłą, dłonie czerwienią
W pośpiechu paznokciami wyryte sigile, przywołują demony uśpione pod skórą..
Już wargi mocno zagryzione pękają, upijam się twoim potem, krwią i łzami
Dzisiaj znów spożywam twoje ciało, w kielichu tonie ćma, wosk się pali
Widzę jak płoniesz, spalam cię, spalam się, już wszystko stanęło w płomieniach..
– Pater Noster Upto In Terra! Nagłym krzykiem ranisz mnie, zamierasz..
W pogorzelisko starych światów odchodzę, ty śpij, spętana sznurem spełnienia
Gorącym woskiem po tobie spływam, kiedy szepczę: Tylko o mnie śnij..
Okrywam cię snem zniewolenia…